Widma
Album Widma Stanisława Moniuszki według II części Dziadów Adama Mickiewicza to pierwsze w historii nagranie wersji oryginalnej, zrekonstruowanej na podstawie rękopiśmiennych źródeł i oczyszczonej z późniejszych zmian redakcyjnych. Płyta, która jest światową premierą nagrania, to rarytas na rynku wydawniczym. W materiałach do CD został ponadto zamieszczony esej specjalizującego się w historii i teorii muzyki XIX w. Grzegorza Zieziuli z Instytutu Sztuki PAN.
Premiera płyty: 2018
Wydawca: Narodowe Forum Muzyki, CD Accord
Dyrygent: Andrzej Kosendiak
Wykonawcy: Wrocławska Orkiestra Barokowa, NFM Chór
Opis:
Stanisław Moniuszko (1819–1872) jest dziś dla nas przede wszystkim „ojcem polskiej opery” oraz autorem publikowanych z myślą o szerokich kręgach odbiorców Śpiewników domowych. Tymczasem był też twórcą kantat, w których, jak żaden inny polski kompozytor, umiał także łączyć typowy dla opery pierwiastek dramatyczny z charakterystycznym dla pieśni liryzmem i refleksyjną nastrojowością. Jego kantaty to rozbudowane, wieloczęściowe utwory wokalno-instrumentalne, posiadające pewne cechy zarówno jednego, jak i drugiego gatunku. Podobnie jak pisane do tekstów Józefa Ignacego Kraszewskiego kantaty „litewskie”, pochodzące z przełomu lat czterdziestych i pięćdziesiątych, czy zainspirowana Sonetami Petrarki „petersburska” Madonna, tak i późniejsze kantaty mickiewiczowskie, Widma i Sonety krymskie, doczekały się niewielu nagrań. W rezultacie są bardzo słabo znane polskim melomanom. […]
Twórcy niniejszego nagrania mieli ambicję przywrócenia partytury do jej wersji najpierwotniejszej, możliwie najbardziej zbliżonej do kompozytorskiego zamysłu, co wymagało oczyszczenia dzieła z wszelkich późniejszych poprawek, „ulepszeń” i zmian redakcyjnych, których jako pierwszy dokonywał niedługo po śmierci kompozytora jego dobry znajomy i kolega w zawodzie, Adam Münchheimer (1830–1904). Od pokusy ingerencji w dzieło nie powstrzymał się także – jakże często wobec Moniuszki krytyczny – Władysław Żeleński. Trudu rekonstrukcji podjął się obecnie Maciej Prochaska […].
Wrocławska inicjatywa stopniowego udostępniania na płytach twórczości kantatowej Moniuszki dać może wielu melomanom niepowtarzalną szansę dokonania zaskakujących odkryć. Co prawda trudno oprzeć się wrażeniu, że docieranie do udanych muzycznych adaptacji znanych i mniej znanych dzieł literackich czołowych polskich pisarzy i poetów XIX stulecia przynosi znacznie większą satysfakcję zafascynowanym rodzimą kulturą historykom i polonistom niż krytykom muzycznym. Ci ostatni, wiecznie z Moniuszki niezadowoleni, nie mogą mu wybaczyć, że nie poszedł ścieżką Chopina i nie stworzył arcydzieł o wymiarze uniwersalnym. Zastanawiające, że wyrzutów tego typu nie czyni się jednak – choć oczywiście byłoby to możliwe – żadnemu z cenionych przez Moniuszkę literatów: ani Fredrze, ani naszym romantycznym wieszczom, ani wspominanemu wcześniej Kraszewskiemu. W ich dziełach pociąga nas zawsze to, co lokalne i swojskie, coś co pomaga nam odkryć nieznane prawdy o nas samych, o naszej wspólnej przeszłości i teraźniejszości.
Moniuszko należy z pewnością do tej samej kategorii twórców. Parafrazując niezwykle przenikliwą myśli Tadeusza Boya-Żeleńskiego, można powiedzieć, że rażąca dysproporcja między przepychem dziedzictwa, które Moniuszko nam pozostawił, a siłą jego promieniowania na zewnątrz to jeden z wielu dowodów na „sobiepańskość” naszej kultury. Podobnie jak Fredrę, Mickiewicza czy Kraszewskiego mamy go dla siebie. I tylko dla siebie.
Fragment eseju Moniuszkowskie „Widma”, sceny liryczne z „Dziadów” Adama Mickiewicza: od inspiracji do realizacji Grzegorza Zieziuli (Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk), zamieszczonego w booklecie płyty.
- Fryderyk 2019